czwartek, 15 lipca 2010

Czego szukano w ogonie polskiego tupolewa?

Zastanawiałem się wielokrotnie, czego właściwie szukał w ogonie wraku tupolewa widoczny na filmiku 1.24 osobnik? Wynurza się on z dziury po stateczniku, staje na ogonie i zeskakuje z niego. Czyżby to był jakiś rosyjski poszukiwacz fantów, jakaś hiena licząca na łatwy łup? Ale czego oczekiwał, przeszukując akurat ogon? Znacznie bardziej prawdopodobne byłoby znalezienie czegoś wartościowego przy zwłokach ofiar, w części pasażerskiej samolotu i wokół niej. Tymczasem bezpośrednio po katastrofie wdrapuje się akurat do tej trudno dostępnej i raczej mało obiecującej części wraku.


Dziś w końcu, wydaje mi się, że znalazłem wyjaśnienie tej zagadki. Przeglądając wypowiedzi na temat smoleńskiej katastrofy, natrafiłem na rozmowę zTomaszem Tuchołką, wiceprezesem spółki ATM PP sp. z o.o., jednym z konstruktorów polskiej czarnej skrzynki zamontowanej w feralnym tupolewie. Tomasz Tuchołka objaśnia, jakie urządzenia były zamontowane w rządowej maszynie oraz omawia ich przeznaczenie.

"Nasze urządzenie - nazwane przez media "trzecią czarną skrzynką" to tzw. Rejestrator Szybkiego Dostępu (z ang. QAR). Tu-154 M, jak wiele innych samolotów np. Ił-62 czy Ił-76 są wyposażone w system rejestracji rozmów w kabinie typu MARS-BM oraz system rejestracji parametrów lotu typu MSRP-64. I do tego systemu "dołożono" rejestrator eksploatacyjny naszej produkcji czyli ATM-QAR. W tupolewach, a więc i w samolocie prezydenckim, tę "czarną skrzynkę" zamontowaliśmy w przedniej części, tuż za kabiną pilotów, przy drzwiach samolotu po lewej stronie. Chodziło o to, żeby QAR był łatwo dostępny.
Dane ze specjalnej elektronicznej kasety z QAR-a są odczytywane po każdym locie, nawet po testach naziemnych jak próba silników. Czujniki systemu rejestracji są montowane w różnych częściach samolotu. Sygnały z nich doprowadzone są do tzw. Szyfratora, czyli urządzenia przetwarzającego i porządkującego zebrane informacje. Stąd dane transmitowane są do rejestratora katastroficznego zamontowanego w ogonie oraz do QAR-a. Oprócz niego Tu-154M standardowo były wyposażane również w rosyjski rejestrator eksploatacyjny typu KBN-1-1. To w uproszczeniu funkcjonalnie takie samo urządzenie jak nasze, tylko starszego typu, w którym nośnikiem jest taśma magnetyczna. Rosyjskie KBN były montowane w szatni załogi na podłodze, blisko kabiny pilotów. Tak więc prezydencki samolot w sumie miał aż cztery czarne skrzynki.
Mimo iż zadaniem naszego rejestratora nie jest przetrwanie katastrofy, już kilkakrotnie okazało się, że te rejestratory te, a szczególnie ich kasety, są dość wytrzymałe i potrafią przetrwać rozbicie samolotu. Ważne jest to, że po katastrofie nie szuka się całego urządzenia, a tylko nośnika danych, czyli, zależnie od typu rejestratora - taśm magnetycznych lub pamięci elektronicznej.

(...)

Parametry z rejestratorów wyjaśnią np., jakie było położenie samolotu w przestrzeni, jak piloci sterowali maszyną, jak pracowały urządzenia pokładowe itd. Ale z rejestratorów, w tym z QAR-a, raczej nie dowiemy się, dlaczego załoga ustawiła określone wartości przyrządów i elementów sterowania. Być może dowiemy się tego z tej czarnej skrzynki, która nagrywała rozmowy załogi przez łączność radiową i dźwięki w kokpicie.

Czy dzięki waszej czarnej skrzynce dowiemy się, kiedy prezydencki samolot zderzył się z ziemią?


Oczywiście. Dane z rejestratorów zawierają także czas."

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article596006/Te_zagadki_wyjasni_polska_czarna_skrzynka.html

Osobnik widoczny na filmiku 1.24 po prostu "sprzątał" podobnie jak inne typy uwijające się na miejscu katastrofy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz