poniedziałek, 22 lutego 2010

Czeski film w ruskiej ambasadzie

Tak naprawdę wszystko jest jasne w tej sprawie - Rosjanie wraz ze swymi pomagierami w Polsce prowadzą cyniczną grę.

Pokazuje to kalendarium zdarzeń:

27 stycznia 2010 r.

Kancelaria prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej informuje pisemnie stronę rosyjską o zamiarze złożenia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego wizyty w Katyniu.

Listy podobnej treści przesłane zostają ponadto do polskiego MSZu i na ręce polskiego organizatora katyńskich uroczystości - Andrzeja Przewoźnika.

"Jak poinformował nas Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, polski organizator uroczystości, 26 stycznia dostał pismo, że prezydent chciałby być obecny w Katyniu. - Oczywiście zadbamy, aby uroczystości przebiegały w godnej atmosferze i aby w godny sposób był tam reprezentowany prezydent - deklaruje Przewoźnik."

źródło


3 lutego 2010 r.

Dochodzi do telefonicznej rozmowy premiera Rosji Putina z premierem Polski Tuskiem. Putin zaprasza Tuska do Katynia. Rzecznik Putina Pieskow ujawnia, że przedmiotem rozmowy premierów były też sprawy gospodarcze i energetyczne.

cyt. "szefowie rządów dwóch krajów omówili również stan i perspektywy współpracy handlowo-gospodarczej oraz współdziałanie w sferze energetycznej".

źródło


4 lutego 2010 r.


Prezydent Lech Kaczyński publicznie oświadcza:

"premier będzie (w Katyniu), ale najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej jest prezydent i ja też tam będę - powiedział Lech Kaczyński dziennikarzom w Katowicach."

Komentarz ministra Kacelarii Prezydenta Pawła Wypycha:

"Nie ma w tym nic dziwnego. Do tej pory organizatorem uroczystości katyńskich była strona polska i pojawiał się na nich pan prezydent. Dlatego nie wyobrażam sobie, by teraz miało być inaczej - powiedział TOK FM Paweł Wypych, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. - Pan prezydent pragnie oddać hołd ofiarom mordu, być tam razem z rodzinami katyńskim, szczególnie, że zbliża się 70. rocznica zbrodni - dodał."

źródło


4 lutego 2010 r.


Rosjanie ujawniają, że celem zaproszenia polskiego premiera nie jest uczczenie 70 rocznicy wymordowania w Katyniu polskich żołnierzy przez NKWD, ale wszystkich katyńskich ofiar sowieckiego i nazistowskiego terroru.

Rzecznik premiera rosyjskiego rządu Dmitrij Pieskow:

"Władimir Putin zaprosił premiera Polski do odwiedzenia, w ramach uroczystości rocznicowych, Katynia, gdzie w końcu lat 30. w rezultacie politycznych represji zginęła duża liczba radzieckich obywateli, w 1940 roku zostali rozstrzelani polscy oficerowie, a później przez nazistowskich okupantów - liczni żołnierze Armii Czerwonej - powiedział Pieskow dziennikarzom w Moskwie."

źródło


4 lutego 2010 r.

Donald Tusk w publicznej wypowiedzi pomija zapowiedzianą obecność prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Katyniu:

"Po raz pierwszy premierzy Polski i Rosji wspólnie upamiętnią rocznicę zbrodni katyńskiej."


źródło


4 lutego 2010 r.

Komentarz Tadeusza Iwińskiego SLD:

"W Rosji "królem" nadal jest Władmir Putin, więc zaproszenie wyłącznie polskiego premiera jest jak najbardziej zrozumiale. Ponadto Lech Kaczyński nie kryje swojego antyrosyjskiego nastawienia, a być może w Rosji uważa się go za figurę polityczną, która już schodzi z szachownicy. Polski prezydent nie powinien pojawiać się w tym dniu w Katyniu, zwłaszcza, że może to być odczytywane jako część kampanii prezydenckiej."

źródło



5 lutego 2010 r.

Gazeta Wyborcza bije pianę. Jarosław Kurski z GW pisze:

"Jeśli jednak pojedzie tam z intencją pokazania, kto tu jest ważniejszy i kto rozdaje w stosunkach z Rosją karty; jeśli zamiast o naprawieniu zrujnowanych za rządów PiS relacji z Moskwą będzie myślał o kampanii wyborczej w Warszawie; jeśli zamiast w porozumieniu z rządem będzie działał przeciw niemu - to spowoduje, że polityczne nadzieje zamienią się w polityczną kompromitację.

Kompromitację nie tylko Lecha Kaczyńskiego, ale i państwa, którego jest prezydentem."

źródło


7 lutego 2010 r.

Paweł Graś PO ujawnia szczegóły:

"Natychmiast po zakończeniu rozmowy telefonicznej pana premiera Putina z panem premierem Tuskiem - była to rozmowa, która odbyła się z inicjatywy pana premiera Putina - dosłownie w kilkanaście sekund po zakończeniu tej rozmowy ukazał się komunikat rzecznika rządu rosyjskiego i komunikat rzecznika pana premiera Putina o tym, że taka rozmowa się odbyła i że zaproszenie zostało wystosowane - powiedział Paweł Graś w audycji "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu Zet.



Graś powiedział, że rząd planował wstrzymać się z podaniem tej informacji kilka dni, by "różne rzeczy poustalać". - Ale w sytuacji kiedy tę informację podała strona rosyjska my również przygotowaliśmy w tej sprawie komunikat - zaznaczył rzecznik rządu."

źródło


8 lutego 2010 r.


Leszek Miller, znów z SLD, wie, dlaczego Rosjanie nie zaprosili Lecha Kaczyńskiego do Katynia:

"Oni po prostu nie chcieli, aby ta doniosła uroczystość była wykorzystana przez prezydenta Kaczyńskiego do jego kampanii wyborczej, i trzeba ten fakt uszanować. Natomiast stwarza to bardzo rozliczne perturbacje. No wyobraźmy sobie, że prezydent Izraela przyjeżdża na uroczystości poświęcone doniosłej rocznicy mordu w Jedwabnem, przyjeżdża niezaproszony, przyjeżdża bez powiadomienia odnośnych władz polskich, przyjeżdża, żeby pochylić się nad prochami Żydów zamordowanych przez Polaków i jeszcze udaje, że Jedwabne to jest jakieś miejsce eksterytorialne, a nie terytorium Rzeczypospolitej. No więc prezydent Kaczyński stawia się właśnie w takiej sytuacji. I ja myślę, że dla zachowania powagi tego miejsca i tej sytuacji prezydent Kaczyński powinien po prostu uczestniczyć w uroczystościach odbywanych w Polsce. Jest przecież wiele miejsc, gdzie można to zrobić, natomiast nie stawiać ani Rosjan, ani premiera Tuska w takiej niezręcznej sytuacji, wpraszając się i wpychając się na te uroczystości."

źródło



8 lutego 2010 r.

Radosław Sikorski, potencjalny kontrkandydat Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, o obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu:

"Radosław Sikorski w TVP Info oraz w programie "Tomasz Lis na żywo" powiedział z kolei, że jeśli prezydent będzie chciał być w Katyniu, to będzie. - Ja bym osobiście mu radził co innego - dodał. - Myślę, że jego pojawienie się na przykład w rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w Moskwie, gdzie będą głowy państw plus na przykład uhonorowanie ofiar naszych oficerów w Charkowie i Miednoje, a pozostawienie akurat 70. rocznicy mordu katyńskiego premierowi i niestworzenie jakiejś dwuznaczności - to w sumie pakiet byłby bardziej jednoznaczny i bardziej dla nas korzystny - powiedział szef polskiej dyplomacji.

źródło

Mój komentarz:

 A propos propozycji Sikorskiego, dobrze jest pamiętać, że prezydent Lech Kaczyński nie został zaproszony przez Rosjan na obchody Dnia Zwycięstwa, poza tym nie sądzę, żeby ktoś przyzwoity chciał uczestniczyć w czczeniu ludobójcy Stalina, którego portrety mają w tych dniach zawisnąć na ulicach Moskwy.


10 lutego 2010 r.

Pisarka Maria Nurowska w liście otwartym opublikowanym na łamach GW do prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

"Premier Rosji zaprosił na tę uroczystość polskiego premiera, być może usłyszymy to słowo, na które czekamy: przepraszam.

Mam więc wielką prośbę: proszę nie jechać do Katynia, Panie Prezydencie. My wszyscy chcielibyśmy tam być w tym dniu i będziemy w swoich myślach, proszę przyłączyć się do nas."

źródło

Mój komentarz:

Nurowska pisze, że wszyscy Polacy chcieliby być w Katyniu, a jednocześnie odmawia tego prezydentowi. Dziwna logika. A jeszcze dziwniejsze jest stwierdzenie pisarki o oczekiwanym słowie "przepraszam" z ust premiera Rosji. Nurowska wzywa Lecha Kaczyńskiego do pozostania w domu, bo według niej to może być warunkiem przeprosin strony rosyjskiej za zbrodnie. Inaczej mówiąc, według Nurowskiej Rosjanie przeproszą, ale tylko w obecności "swojego człowieka w Warszawie".


10 lutego 2010 r.

I od razu tego samego dnia ukazuje się na stronie GW list czytelnika popierającego pisarkę Nurowską i krytykującego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednocześnie GW zachęca czytelników do nadsyłania kolejnych listów (historia niczym z Trybuny Ludu, te same chwyty - zatroskane pisarki, włókniarki i tramwajarze prostestują przeciwko warcholstwu):

"Dziękuję za opublikowanie w "Gazecie" listu otwartego pani Marii Nurowskiej. Dziękuję Jej za zabranie głosu także w moim imieniu.Z uznaniem przyjąłem wiadomość o zaproszeniu przez premiera Putina, premiera polskiego rządu na uroczystości uczczenia pamięci ofiar w 70. Zbrodni Katyńskiej. Absolutnie nie zgadzam się na wszelkie próby wykorzystania tej uroczystości dla celów politycznej przepychanki i zakłócenia powagi uroczystości. Mam nadzieję, że Pan Prezydent zechce uniknąć niezręczności i zrezygnuje z obnoszenia się ze swoimi kompleksami i małostkowością na forum międzynarodowym.
Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl"

źródło


11 lutego 2010 r.

Nieznani z nazwiska "dyplomaci" dla Gaz. Wyb.:

"Dyplomaci zwracają uwagę, że sprawa rodzi trudności protokolarne. - Premier Rosji zaprosił premiera Polski, pytaniem jest, jaką rolę będzie pełnił prezydent. Formalnie będzie on z racji urzędu przewodniczącym delegacji, ale zaproszony jest premier - mówi nam dyplomata. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski podkreśla, że właśnie to był powód wypowiedzi ministra Sikorskiego.
Nieoficjalnie dyplomaci bardziej niż o sprawy protokołu, boją się o to, co prezydent w Katyniu powie."

Prezydencki minister odpowiada:

"Sprawa jest jasna. Prezydent po prostu będzie obecny w Katyniu, bo to ważna uroczystości dla Polski i Polaków - odpowiada prezydencki minister Mariusz Handzlik. 
Nie wiadomo też, czy prezydent Kaczyński pojedzie do Moskwy na uroczystości 65. rocznicy zakończenia wojny.
Na razie nie dostaliśmy zaproszenia, więc rozważanie tej kwestii jest bezprzedmiotowe - powiedział nam minister Handzlik."

źródło

Minister Paweł Wypych z Kancelarii Prezydenta w Poranku Radia TOK FM:

"W Poranku Radia TOK FM Paweł Wypych zapewniał, że w chwili rozmowy telefonicznej o planach polskiego prezydenta wiedziały rządy Polski i Rosji. - Jeśli spojrzymy na datę: to informacja o tym, że prezydent chce wziąć udział w tych uroczystościach została przekazana w formie pisemnej 27 stycznia zarówno polskiemu MSZ jak i ambasadzie Federacji Rosyjskiej. Stąd też jak po dwóch, trzech dniach mamy telefon Władimira Putina do Donalda Tuska - to tak naprawdę (...) nie dajmy się rozgrywać - mówił Paweł Wypych. - Mnie bardzo zdziwiła, rozsierdziła wypowiedź rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że oni nie mieli takiej informacji - to jest nieprawda - zapewniał prezydencki minister."

źródło


11 lutego 2010 r.

Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO w Poranku Radia TOK FM:

"Nie można wykluczyć tego, że zaproszenie, które wystosował Putin do premiera Tuska to tak naprawdę próba rozegrania polskich władz, zastosowanie polityki "dziel i rządź" - dodał Saryusz-Wolski. - Natomiast to jest sprawa tej wagi, w której Polacy nie powinni się dać dzielić i powinni działać wspólnie - podkreślił poranny gość TOK FM.

Nie zgadzam się ze słowami Sikorskiego. To jest miejsce i dla polskiego premiera i dla polskiego prezydenta - mówił w Poranku Radia TOK FM Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO, komentując słowa Radosława Sikorskiego, który radzi prezydentowi Kaczyńskiemu, żeby nie jechał do Katynia."

 źródło


20 lutego 2010 r.

Ambasador Rosji w Warszawie ogłasza, że nie otrzymał listu w sprawie zamiaru uczestniczenia prezydenta RP w uroczystościach katyńskich:

"Nie widziałem takiego pisma - mówił w sobotę dziennikarzom podczas dni otwartych placówki ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin."

Ostro reaguje na słowa rosyjskiego ambasadora szef BBN Aleksander Szczygło:

"Pytam pana ambasadora, dlaczego wprowadza w błąd polską opinię publiczną? - mówił wczoraj w Radiu Zet w programie Moniki Olejnik. - Zadziwiające jest, że ambasador Grinin tymi słowami włącza się w sprawy wewnętrzne w Polsce - dodał."


W związku z burzą, jaka rozpętała się w mediach po wypowiedzi ambasadora Grinia,  strona rosyjska modyfikuje swe stanowisko, zgłaszając jednocześnie kolejne obiekcje:

"Wczoraj w radiowej Trójce rzecznik ambasady rosyjskiej Andriej Karwowski powiedział, że nie było oficjalnych pism do ambasady. Dodał, że były pisma, ale nie było w nich konkretnych propozycji.

By przeciąć spekulacje z wypowiedzią ambasadora Rosji, na stronach internetowych placówki opublikowano oświadczenie. "Ambasada Rosji w Polsce nie otrzymała żadnych konkretnych propozycji w sprawie udziału Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach w Katyniu" - czytamy w nim m.in. Oświadczenie ma związek - jak podkreślono - "z błędną interpretacją przez polskie media odpowiedzi Ambasadora Rosji podczas Dnia Otwartego Ambasady w dniu 20 lutego 2010 roku".

źródło   źródło


21 lutego 2010 r.
W wypowiedzi dla GW nadal idzie w zaparte Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ:

"Z tego co rozumiem to pismo nie przeszło normalnej drogi dyplomatycznej, czyli nie było przekazywane poprzez MSZ. Z informacji prasowych wynika, że podpisał je w imieniu prezydenta minister Mariusz Handzlik i skierował do ambasadora. Na razie nie wiemy, jaki w ogóle status to pismo miało. Prezydent zazwyczaj kieruje poprzez MSZ pismo do swojego odpowiednika, czyli prezydenta Rosji i czyni to poprzez MSZ. Zostaje ono przekształcone w notę, a ta jest dopiero przekazywana prezydentowi Rosji przez naszego ambasadora w Moskwie. Dopiero, gdy wyjaśnimy, jaki jest status tej korespondencji, będziemy w stanie się do niej odnieść."
źródło


21 lutego 2010 r.
Do chóru krytyków Lecha Kaczyńskiego dołącza Bronisław Komorowski - marszałek sejmu i najpoważniejszy dziś kandydat Platformy do urzędu prezydenckiego (dlaczego tak późno?):

"Zdaniem Bronisława Komorowskiego było błędem prezydenta zgłaszanie się bez zaproszenia do wzięcia udziału w uroczystościach w Katyniu.

Marszałek Komorowski uważa, że to zamieszanie zakłóci wagę uroczystości katyńskich."
źródło

Ponadto marszałek polskiego sejmu Komorowski odwraca kota ogonem i jednocześnie prezentuje się jako adwokat strony rosyjskiej:

"Nie jest rzeczą dobrą, aby samemu publicznie się zgłaszać z chęcią udziału. Takie sprawy załatwia się najpierw w domu, przy szczelnie zasłoniętej kurtynie uzgadnia się stanowisko państwa polskiego w kwestiach reprezentowania bądź nie na odpowiednim poziomie - powiedział. Podkreślił, że strona rosyjska występuje w tej sprawie w roli gospodarza terenu."
źródło
Zdaniem Pawła Grasia PO jest to sprawa między Kancelarią Prezydenta RP a ambasadą rosyjską.

źródło


Komentarz Joachima Brudzińskiego PiS:

"Zgoda na to, by w ten sposób traktować głowę państwa jest ze strony Tuska przejawem jego dyletanctwa i ignorancji - powiedział dziennikarzom Brudziński. Albo - dodał - jest to związana z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi próba osłabienia kontrkandydata przedstawiciela PO. Zdaniem polityka PiS w sprawie uroczystości katyńskich "powinniśmy mówić jednym głosem"."



Zamiast podsumowującego komentarza przypomnę trzy sprawy:


1. zeszłoroczne korowody z zapisaniem w sejmowej uchwale, że Katyń był zbrodnią ludobójstwa

2. ostra reakcja Putina po przemówieniu Tuska na Westerplatte i milczenie tegoż po znacznie bardziej krytycznym wobec Sowietów przemówieniu prezydenta Kaczyńskiego

3. jesienią 2007 r. Rosja reagowała podobnie jak dziś,

Oto przykład, cytuję całość:

"Nieoczekiwana" wizyta Kaczyńskiego w Rosji



Poniedziałek, 17 września 2007 (10:45) Aktualizacja: Poniedziałek, 17 września 2007 (10:46)


Przedwyborczy smutek" - tak dziennik "Wriemia Nowostiej" tytułuje w poniedziałek korespondencję z Warszawy, zapowiadającą zaplanowane na ten dzień uroczystości żałobne w Lesie Katyńskim z udziałem prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego.

Na cmentarzu w Katyniu spoczywają rozstrzelani polscy oficerowie /AFPRosyjska gazeta podkreśla, że jest to pierwsza wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Rosji. "Wriemia Nowostiej" nazywa ją "nieoczekiwaną i symboliczną". Zaznacza, że polski prezydent nie ma w programie "ani oficjalnych rozmów z rosyjskim kierownictwem, ani nawet przyjazdu do Moskwy".

"Skład imponującej delegacji, skrupulatnie dobranych dziennikarzy i osób towarzyszących, podpowiada, że do wizyty prezydenta przywiązuje się duże znaczenie" - pisze dziennik."Nie chodzi o poprawę stosunków dwustronnych, ponieważ pan prezydent jedzie do Rosji, aby przypomnieć o najboleśniejszej stronicy historii" - dodaje "Wriemia Nowostiej".

Według gazety, "ulubiona symbolika braci Kaczyńskich jest niezwykle aktualna dla ich wewnątrzpolitycznych potrzeb na tle przygotowań do przedterminowych wyborów w Polsce, wyznaczonych na 21 października".

"Datę 17 września w ostatnich latach polskie władze obchodzą ze szczególnym rozmachem - w tym dniu w 1939 roku Armia Czerwona przekroczyła wschodnią granicę Polski. Około 15 tys. polskich oficerów zostało internowanych. W 1940 roku rozstrzelano ich w Lesie Katyńskim pod Smoleńskiem, Miednoje i Charkowie" - przypomina "Wriemia Nowostiej".

"Wybranie 17 września jako daty pierwszej wizyty w Rosji wysokich przedstawicieli polskiej władzy nie jest przypadkowy" - podkreśla dziennik.

"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że wśród osobistości towarzyszących Lechowi Kaczyńskiemu są Krzysztof Penderecki z małżonką Elżbietą, a także odtwórcy głównych ról w nowym filmie Andrzeja Wajdy "Katyń", "na którego premierę w Teatrze Wielkim w Warszawie zamierza zdążyć prezydent".

"Gdy tylko informacja o wizycie polskiego prezydenta w Katyniu pojawiła się w Internecie, użytkownicy sieci od razu zrozumieli, że chodzi o przedwyborczy PR" - dodaje moskiewska gazeta.
Zdaniem "Wriemia Nowostiej", "za taki sam przedwyborczy manewr Polacy uważają decyzję o awansowaniu rozstrzelanych w ZSRR 67 lat temu polskich oficerów"."


W tym samym mniej więcej przedwyborczym w Polsce czasie korespondent GW Wacław Radziwinowicz opisał publikowane w rosyjskiej prasie kłamstwa na temat zbrodni katyńskiej, wskazując jako ich źródło m.in. rosyjską ambasadę w Warszawie.

cytuję całość:

"Znów rosyjskie kłamstwa o Katyniu



Wacław Radziwinowicz2007-10-24, ostatnia aktualizacja 2007-10-23 17:59

Dziennik "Komsomolskaja Prawda" przysłał na wybory do Polski swego wysłannika Nikołaja Barsiegowa. Ale ten zamiast o polityce, napisał stek bzdur o... Katyniu


Niekompetentny dziennikarz spotkał po drodze do Polski 84-letniego generała Walentyna Warennikowa, który dał mu wykład o Katyniu. Weteran opowiedział reporterowi, a on przekazał czytelnikom, że Polaków wziętych do niewoli radzieckiej w 1939 r. zamordowali Niemcy. Potem hitlerowcy zmusili "pewnych Rosjan do złożenia zeznań, że Polaków rozstrzelało NKWD".

Barsiegow, pisząc o Polsce, skoncentrował się nie na wyborach, lecz na sprawie katyńskiej, bo natknął się w Warszawie na wystawę "Katyń". Zszokowany oskarżył Polaków o niesprawiedliwość i przenikliwie zapytał, dlaczego to "w stolicy polskiej nie otworzą wystawy o zdławieniu Powstania Warszawskiego?". Cóż, gdyby zawczasu coś przeczytał, odkryłby, że mamy w stolicy choćby Muzeum Powstania Warszawskiego.

Reporter relację z Polski oparł nie tylko na opowieści generała wsławionego udziałem w antydemokratycznym puczu w 1991 r. Poprosił "pracowników ambasady Rosji w Warszawie", by mu powiedzieli, co i historycy polscy piszą o Katyniu. Dyplomaci tłumaczyli, że w Katyniu na rozkaz Stalina - ustny, bo "dokumentów nie znaleziono", rozstrzelano 3 tys. Polaków. "Mówi się także - pisze gazeta - o egzekucjach na Ukrainie i w obwodzie twerskim. Ale mogił tam nie znaleziono".


"Komsomołka" robi z pracowników ambasady idiotów. Oni mogą nie wiedzieć o odkryciu grobów Polaków pod Charkowem, bo to Ukraina. Ale nie mogą nie wiedzieć, że 6314 polskich ofiar NKWD znaleziono w Miednoje pod Twerem. Nie mogą nie wiedzieć o przekazanych przez Borysa Jelcyna Polakom dokumentach dowodzących, że rozkaz zamordowania jeńców polskich wydały w 1940 roku władze radzieckie. Muszą to wiedzieć, bo te dokumenty wręczono Polakom jeszcze w 1992 r. właśnie w Warszawie."

źródło  źródło  źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz