"Rzeczpospolita" informuje, że według raportu przygotowanego przez rząd angielski "z brytyjskiego rynku pracy zniknęło około pół miliona Polaków". Według gazety większość wróciła do kraju. Poza Polską nadal jednak pracuje około miliona Polaków z nowej, zarobkowej, emigracji.
Rynek pracy w zachodniej Europie kurczy się na skutek kryzysu gwałtownie. Poszukiwani są co prawda nadal pracownicy, ale o konkretnych, udokumentowanych umiejętnościach i ze znajomością takich języków jak francuski, czy norweski. Tych wymogów nie jest w stanie przeskoczyć większość poszukujących pracy Polaków, są to bowiem najczęściej, albo młodzi ludzie po studiach typu politologia, albo starsi, którzy w Polsce znaleźli się za burtą, a pracując w Polsce niewiele się nauczyli.
Teraz problem będzie narastał. Ci, którzy wrócili do kraju, zasilają rzesze bezrobotnych i wiszących na garnuszku opieki społecznej (a ta nie ma środków), bo pieniądze przywiezione z zagranicy szybko się skończą (rząd Tuska się stara, by stało się to jak najszybciej, windując złotówkę do niebotycznej wartości).
Można już dziś powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że tuskowcy stracą w najbliższych wyborach nie mniej niż dwa miliony głosów w stosunku do głosowania z 2007 roku. Nie jest jednak pewne, czy te głosy przejdą na jakąkolwiek partię opozycyjną. Spodziewać się należy raczej, że sfrustrowani Polacy pozostaną w dniu wyborów w domach. Tak czy inaczej wróży to Platformie klęskę.
http://www.rp.pl/artykul/173943,424503.html
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzeczywiscie, PiS nie wydaje sie byc jakas alternatywa dla PO. Ta sama inszosc. A nic innego na horyzoncie nie ma, bo JK wyeliminowal LPR i SO.
OdpowiedzUsuńZdaje się, że ludzie czekają na zupełnie nową formację złożoną z polityków spoza dotychczasowego establishmentu.
OdpowiedzUsuńpozdr.