W Rosji rośnie opór przeciwko władzy kagiebistów, ludzie coraz liczniej demonstrują. Powszechna korupcja powoduje ucieczkę firm z Rosji, a milicja traktowana jest jak wróg publiczny. Prohibicyjne plany władzy dotyczące dostępu do alkoholu, rosyjska ulica komentuje: "chcą wojny, to będą ją mieli." Gruzja utkwiła Rosji ością w gardle, Ukraina jeszcze nie wzięta, podobnież kraje bałtyckie, Włosi "zdradzili" Rosjan w projektach gazowych, umowa gazowa z Polską nie do końca pewna, bo UE ma pytania. Nie udało się całkiem ustawić Obamy w kwestiach rozbrojeniowych. Szto diełat?
W moskiewskim metrze zginęło w zamachach kilkadziesiąt osób, choć milicja wiedziała o planowanych zamachach
"w ostatnich dniach milicjanci otrzymali aż trzy zaszyfrowane telegramy informujące, że separatyści będą próbować organizować akty terrorystyczne w środkach transportu."
"Wczoraj od samego rana milicjanci zatrzymywali kobiety, których wygląd wskazywałby, że pochodzą z Kaukazu Północnego." Mimo to "demonstracyjnie ubranym na czarno "szahidkom" bez problemu udało się dostać na stację metra Łubianka, położoną przy głównej siedzibie FSB."
Przypomnę też, że w metrze znaleziono co najmniej jeden porzucony pas z materiałem wybuchowym.
Jakieś pytania?
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
wtorek, 30 marca 2010
czwartek, 25 marca 2010
Racja po stronie prezydenta Lecha Kaczyńskiego
W związku ze zbliżającym się szczytem rozbrojeniowym w Waszyngtonie Donald Tusk pozwala sobie po raz kolejny na afronty i insynuacje pod adresem prezydenta Kaczyńskiego. Premier stara się przedstawić spór na linii prezydent - premier w tej sprawie jako niepoważną, personalną i ambicjonalną przepychankę:
"Źle by się stało, gdyby każde ważne zdarzenie dla Polski, czy to jest Katyń, czy konferencja waszyngtońska, czy wiele innych sytuacji, żeby obecność Polaka tam poprzedzana była taką domową awanturą. Mam nadzieję, że wreszcie niektórzy zrozumieją, że to nie służy Polsce(...) Wydaje się, że dla Polski najważniejsze jest, aby możliwie rzadko dochodziło do takich krępujących sytuacji, że ktoś ciągle podnosi rękę i mówi "ja wolę, żebym ja pojechał". Czuję się zażenowany, bo to są poważne sprawy (...) zawsze będę przestrzegał tych, którzy zachowują się w taki sposób, który może Polskę ośmieszyć "
Zapewne część bezmyślnych i posłusznych dziennikarzy pójdzie tym właśnie tropem, tymczasem prawda jest taka, że spór ma głębszy, merytoryczny podtekst i dotyczy bezpieczeństwa państwa polskiego i całej Europy. Barack Obama uczynił niestety rozbrojenie nuklearne priorytetem swojej polityki zagranicznej i istnieje obawa, że właśnie taki trend dominować będzie na kwietniowej konferencji waszyngtońskiej. Ta obawa jest tym bardziej uzasadniona, że z jednej strony w Europie pojawiły się otwarte wezwania do wycofania wojsk amerykańskich z naszego kontynentu, a z drugiej zaczyna się poważnie rozważać 'wspólnotę euroazjatycką" z udziałem Rosji. Co taki rozwój sytuacji oznaczałby m.in. dla naszego kraju, nie trzeba chyba tłumaczyć.
Również stanowisko rządu Tuska jest w tej sprawie w wysokim stopniu niepokojące – opowiada się on bowiem za usunięciem broni atomowej z Europy. Ma więc rację prezydent Lech Kaczyński, domagając się jako osoba odpowiedzialna konstytucyjnie za suwerenność i bezpieczeństwo państwa konsultacji.
http://anglia.interia.pl/wiadomosci/news/do-kogo-mialo-trafic-zaproszenie-obamy,1456457,3
http://www.rp.pl/artykul/452186_Premier__to_osmiesza_Polske.html
http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm
"Źle by się stało, gdyby każde ważne zdarzenie dla Polski, czy to jest Katyń, czy konferencja waszyngtońska, czy wiele innych sytuacji, żeby obecność Polaka tam poprzedzana była taką domową awanturą. Mam nadzieję, że wreszcie niektórzy zrozumieją, że to nie służy Polsce(...) Wydaje się, że dla Polski najważniejsze jest, aby możliwie rzadko dochodziło do takich krępujących sytuacji, że ktoś ciągle podnosi rękę i mówi "ja wolę, żebym ja pojechał". Czuję się zażenowany, bo to są poważne sprawy (...) zawsze będę przestrzegał tych, którzy zachowują się w taki sposób, który może Polskę ośmieszyć "
Zapewne część bezmyślnych i posłusznych dziennikarzy pójdzie tym właśnie tropem, tymczasem prawda jest taka, że spór ma głębszy, merytoryczny podtekst i dotyczy bezpieczeństwa państwa polskiego i całej Europy. Barack Obama uczynił niestety rozbrojenie nuklearne priorytetem swojej polityki zagranicznej i istnieje obawa, że właśnie taki trend dominować będzie na kwietniowej konferencji waszyngtońskiej. Ta obawa jest tym bardziej uzasadniona, że z jednej strony w Europie pojawiły się otwarte wezwania do wycofania wojsk amerykańskich z naszego kontynentu, a z drugiej zaczyna się poważnie rozważać 'wspólnotę euroazjatycką" z udziałem Rosji. Co taki rozwój sytuacji oznaczałby m.in. dla naszego kraju, nie trzeba chyba tłumaczyć.
Również stanowisko rządu Tuska jest w tej sprawie w wysokim stopniu niepokojące – opowiada się on bowiem za usunięciem broni atomowej z Europy. Ma więc rację prezydent Lech Kaczyński, domagając się jako osoba odpowiedzialna konstytucyjnie za suwerenność i bezpieczeństwo państwa konsultacji.
http://anglia.interia.pl/wiadomosci/news/do-kogo-mialo-trafic-zaproszenie-obamy,1456457,3
http://www.rp.pl/artykul/452186_Premier__to_osmiesza_Polske.html
http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/kon1.htm
wtorek, 23 marca 2010
Na Saharze piasku zabrakło
motto: "Socjalizmu się nie lękaj, mało rób, a dużo stękaj."
O socjalizmie się mówi, że jest gospodarką chronicznego niedoboru. Za peerelu brakowało wszystkiego. Starsi pamiętają, mam nadzieję, nasiadówy Biura Politycznego w "temacie papieru toaletowego i sznurka do snopowiązałek". Ulica podsumowywała te absurdy komunistycznego etatyzmu kpiącym powiedzeniem: wpuść komunistów na Saharę, to po miesiącu piasku zabraknie.
Dziś Wenezuela rządzona przez sowieciarza Chaveza udowadnia, jak gorzka jest to prawda. W kraju , który ropą stoi, wprowadzono racjonowanie energii, a przedsiębiorstwa, które zdaniem władz zużywają za dużo prądu, karze się jego odcięciem. Podobno prądu zabrakło dlatego, że na skutek suszy rzeki napędzające elektrownie wodne wyschły. W kraju podzwrotnikowym panuje susza. Ciekawe, prawda? A jeszcze ciekawsze jest to, że przed Chavezem jakoś nie było słychać o suszach w Wenezueli, czy o braku żywności, bo i tej tam ostatnio brakuje. Skąd ta bida akurat u marksisty Chaveza, gdy sąsiedzi Wenezueli nie skarżą się jakoś ani na suszę, ani na brak prądu czy jedzenia? Gwoli ścisłości nie tylko na kraj Chaveza spadły plagi, Kubę prześladują one od kilkudziesięciu lat, a za sandinistów to samo było w Nikaragui. Symptomatyczne, że nędza z bidą pojawia się wszędzie tam, gdzie bratnią pomoc niesie - dziś przebrany za kapitalistyczne i demokratyczne państwo - Sowieckij Sojuz.
P.S. Nawet USA dotknął ten socjalistyczny trąd. Administracja Obamy zadekretowała obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne, przeciwko czemu masowo protestują nie ogłupieni na szczęście Amerykanie
O socjalizmie się mówi, że jest gospodarką chronicznego niedoboru. Za peerelu brakowało wszystkiego. Starsi pamiętają, mam nadzieję, nasiadówy Biura Politycznego w "temacie papieru toaletowego i sznurka do snopowiązałek". Ulica podsumowywała te absurdy komunistycznego etatyzmu kpiącym powiedzeniem: wpuść komunistów na Saharę, to po miesiącu piasku zabraknie.
Dziś Wenezuela rządzona przez sowieciarza Chaveza udowadnia, jak gorzka jest to prawda. W kraju , który ropą stoi, wprowadzono racjonowanie energii, a przedsiębiorstwa, które zdaniem władz zużywają za dużo prądu, karze się jego odcięciem. Podobno prądu zabrakło dlatego, że na skutek suszy rzeki napędzające elektrownie wodne wyschły. W kraju podzwrotnikowym panuje susza. Ciekawe, prawda? A jeszcze ciekawsze jest to, że przed Chavezem jakoś nie było słychać o suszach w Wenezueli, czy o braku żywności, bo i tej tam ostatnio brakuje. Skąd ta bida akurat u marksisty Chaveza, gdy sąsiedzi Wenezueli nie skarżą się jakoś ani na suszę, ani na brak prądu czy jedzenia? Gwoli ścisłości nie tylko na kraj Chaveza spadły plagi, Kubę prześladują one od kilkudziesięciu lat, a za sandinistów to samo było w Nikaragui. Symptomatyczne, że nędza z bidą pojawia się wszędzie tam, gdzie bratnią pomoc niesie - dziś przebrany za kapitalistyczne i demokratyczne państwo - Sowieckij Sojuz.
P.S. Nawet USA dotknął ten socjalistyczny trąd. Administracja Obamy zadekretowała obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne, przeciwko czemu masowo protestują nie ogłupieni na szczęście Amerykanie
piątek, 19 marca 2010
O wolności, marcu 68 i nieznanym wierszu Wojaczka
Marzec 68 to nie tylko starcie Puławian z Natolińczykami, czy jak kto woli Chamów z Żydami, albo jeszcze inaczej - "betonu" z "liberałami", marzec to również budzenie się w młodym, dorastającym pod peerelem, pokoleniu Polaków świadomości, że komunizm jest wszechobecnym propagandowym kłamstwem, marzec w końcu to bunt przeciwko autorytarnej władzy i wołanie o wolność.
Po marcu 68 na literacką scenę wkroczyło pokolenie poetów urodzonych z końcem II wojny. Niektórzy z nich debiutowali już wcześniej, jednak ich twórczość nabrała wyrazu i stała się głośna dopiero po wydarzeniach marcowych i po grudniu siedemdziesiątego roku jako literackie echo współczesnych dramatów historii. Lirykę pokolenia 68 zdominowały tematy społeczne i polityczne. Wyrazem tego było m.in. dążenie do demaskowania za pośrednictwem poezji języka propagandy i w ogóle wszelkich językowych skamielin, pod którymi zastygła rzeczywistość. Czołowymi przedstawicielami tego pokolenia są Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki, Julian Kornhauser i Adam Zagajewski. Nieco na uboczu tej grupy funkcjonował natomiast prawdopodobnie najwybitniejszy poeta tego pokolenia – Rafał Wojaczek. Niektórzy zwykli w Wojaczku widzieć przede wszystkim skandalistę – pijaka i awanturnika. Jeden z redaktorów wychodzącego w latach sześćdziesiątych czasopisma literackiego chwalił się kiedyś w mojej obecności, że Wojaczek przyszedł do redakcji z wierszami i "nawet go nie uderzył". Tymczasem Wojaczek, choć zapijał ostro i z racji postury oraz charakteru mógł uchodzić za takiego, którego lepiej omijać z daleka, był przede wszystkim tytanem pracy jako artysta. Zachowane w rękopisy kolejnych wariantów wierszy dobitnie o tym świadczą. Wojaczek cyzelował każdą strofę, każdy wers i każde słowo. Jego poezja to nie tylko wizja, ale i praca, może nawet praca przede wszystkim – szukanie rytmu i sensu, sensu nie tylko słowa, ale i losu, co zresztą u Wojaczka oznacza to samo.
Chciałbym przedstawić dziś niepublikowaną wersję wiersza Wojaczka pochodzącego z tomu "Inna bajka". Wydobył ją wiele lat temu z archiwum Wojaczka mój kolega z poznańskiej polonistyki. Utwór nosi tytuł "Piosenka bohaterów II". Moim zdaniem ten nieznany wariant wiersza jest znacznie lepszy od opublikowanego. Dodam, że również drukowana wersja wiersza różni się drobnym szczegółem w kolejnych publikacjach – inna jest w wydanym za życia poety tomie "Inna bajka", inna w zbiorze opublikowanym przez B. Kierca po śmierci poety. W wydaniu autorskim wiersza pojawia się sformułowanie "w piśmie powszednich gazet", natomiast u Kierca w wydaniu z lat dziewięćdziesiątych mamy "w piśmie partyjnych gazet". Również w wersji, którą poniżej przedstawiam występuje słowo "partyjnych". Nasuwa się w związku z tym dość oczywisty wniosek, że zastąpienie słowa "partyjnych" bardziej neutralnym "powszednich" jest śladem ingerencji cenzorskiej.
Co wspólnego ma ten wiersz z marcem 68? W rękopisie występuje nieobecna w publikacji książkowej data powstania wiersza – 20 maja 68, a treść utworu pozostaje moim zdaniem w ścisłym związku z dusznym klimatem politycznej nagonki, z wiecami, na których aktyw partyjny piętnował studentów-"wichrzycieli" i pisarzy-"warchołów", a przede wszystkim na których wysyłał "syjonistów do Syjamu". Stąd wziął się zresztą słowny dowcip: "syjoniści do Syjamu", "studenci do nauki", "literaci do pióra", partia do dupy.
Oto wiersz:
Piosenka bohaterów II
Aż wreszcie groza stała się pospolitą rzeczą,
Czymś jadalnym jak chleb i lekkostrawnym,
Co mogliśmy brać w dłoń i w usta lekko
Jak kromkę kwitnącą zapachem aż bez nazwy,
Takim codziennym. I zabijano nas rano,
W południe wymierzano nam rzadką śmierć w zupie,
A my śmialiśmy się śmiechem nieodmierzanym
Jeszcze wtedy, gdy w głowy sen walił obuchem.
Bo to nie była nasza śmierć tylko łaskawa
Jałmużna z kieszeni zazdrosnego świata
I wiedzieliśmy o tym nie czytając w piśmie
Partyjnych gazet – tylkośmy umyślnie
W najświeższe szpalty nieba patrzeli: ten dziennik
Wymawiał nam prawdziwe imię naszej śmierci.
20 maja 68
A tu wersja opublikowana w 1970 roku w tomie "Inna bajka":
PIOSENKA BOHATERÓW II
"W czasach wielkich żyliśmy, wspaniałych..."
Aż wreszcie śmierć stała się pospolitą rzeczą,
jadalną, jak gruby chleb lekkostrawną,
i w usta sobie braliśmy lekko
- kromkę rozkwitającą smakiem aż bez nazwy,
takim codziennym. I zabijano nas: rano
już wymierzano rzadką, w cienkiej zupie,
ale my śmiechem nieodmierzanym
śmialiśmy się, jeszcze gdy sen w łeb tłukł obuchem.
Bo to nie była nasza śmierć tylko łaskawa
jałmużna zazdroszczącego nam świata
i wiedzieliśmy: kłamią nam w piśmie
powszednich gazet, skorośmy, choć nieumyślnie,
w szpaltach nieba czytali a ten dziennik
wyjawiał imię prawdziwej śmierci.
Motto z wiersza "O książce" Czesława Miłosza kieruje nas ku katastrofizmowi, którego poetyckie wizje takich twórców jak Miłosz właśnie czy Czechowicz sygnalizują, że żyjemy w dniach końca – zagłady naszego – ludzkiego świata. Można też dodać, że fraza "I zabijano nas rano, / W południe wymierzano nam rzadką śmierć w zupie" jest jakby żywcem wyjęta z obozowych wierszy Tadeusza Borowskiego. Wojaczek w świecie pozbawionym nadziei nie ustaje w poszukiwaniu ludzkiego wymiaru życia i paradoksalnie odnajduje go w formule zaproponowanej przez Montaigne`a: "Myślenie o śmierci jest myśleniem o wolności". Tę myśl z esejów Montaingne`a notuje w swoim dzienniku i na różne sposoby rozpisuje w wierszach, również w "Piosence bohaterów II".
"tylkośmy umyślnie
W najświeższe szpalty nieba patrzeli: ten dziennik
Wymawiał nam prawdziwe imię naszej śmierci"
Myśl Montaigne`a znaczy tyle: kto nie boi się śmierci, ten staje się wolny i dopiero wtedy żyje naprawdę, po ludzku. Kogoś takiego nie zastraszy opresyjna władza ani sąd krzywoprzysięgły (vide Sokrates), ktoś taki nie poniży się podłym czynem wobec drugiego człowieka, bo nie lęka się nie tylko utraty pracy, mienia, czy pozycji, ale nawet i utraty życia. Tylko ktoś taki zdolny jest żyć jak poeta Wojaczek, czy jak antykomunista Rafał Gan Ganowicz wyznający dewizę: "Lepiej dzień jeden przeżyć jak lew, niż całe życie jak zając." I nie jest to bynajmniej desperacja, jak sądzą niektórzy, lecz najgłębsza wiara, wiara w wolne życie.
o marcu tutaj: http://www.marzec1968.pl/portal/m68/
PRYWATNA WOJNA RAFAŁA GAN-GANOWICZA : http://www.abcnet.com.pl/node/869
stos podartych gazet - marzec 68 ( źródło )
Po marcu 68 na literacką scenę wkroczyło pokolenie poetów urodzonych z końcem II wojny. Niektórzy z nich debiutowali już wcześniej, jednak ich twórczość nabrała wyrazu i stała się głośna dopiero po wydarzeniach marcowych i po grudniu siedemdziesiątego roku jako literackie echo współczesnych dramatów historii. Lirykę pokolenia 68 zdominowały tematy społeczne i polityczne. Wyrazem tego było m.in. dążenie do demaskowania za pośrednictwem poezji języka propagandy i w ogóle wszelkich językowych skamielin, pod którymi zastygła rzeczywistość. Czołowymi przedstawicielami tego pokolenia są Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki, Julian Kornhauser i Adam Zagajewski. Nieco na uboczu tej grupy funkcjonował natomiast prawdopodobnie najwybitniejszy poeta tego pokolenia – Rafał Wojaczek. Niektórzy zwykli w Wojaczku widzieć przede wszystkim skandalistę – pijaka i awanturnika. Jeden z redaktorów wychodzącego w latach sześćdziesiątych czasopisma literackiego chwalił się kiedyś w mojej obecności, że Wojaczek przyszedł do redakcji z wierszami i "nawet go nie uderzył". Tymczasem Wojaczek, choć zapijał ostro i z racji postury oraz charakteru mógł uchodzić za takiego, którego lepiej omijać z daleka, był przede wszystkim tytanem pracy jako artysta. Zachowane w rękopisy kolejnych wariantów wierszy dobitnie o tym świadczą. Wojaczek cyzelował każdą strofę, każdy wers i każde słowo. Jego poezja to nie tylko wizja, ale i praca, może nawet praca przede wszystkim – szukanie rytmu i sensu, sensu nie tylko słowa, ale i losu, co zresztą u Wojaczka oznacza to samo.
Chciałbym przedstawić dziś niepublikowaną wersję wiersza Wojaczka pochodzącego z tomu "Inna bajka". Wydobył ją wiele lat temu z archiwum Wojaczka mój kolega z poznańskiej polonistyki. Utwór nosi tytuł "Piosenka bohaterów II". Moim zdaniem ten nieznany wariant wiersza jest znacznie lepszy od opublikowanego. Dodam, że również drukowana wersja wiersza różni się drobnym szczegółem w kolejnych publikacjach – inna jest w wydanym za życia poety tomie "Inna bajka", inna w zbiorze opublikowanym przez B. Kierca po śmierci poety. W wydaniu autorskim wiersza pojawia się sformułowanie "w piśmie powszednich gazet", natomiast u Kierca w wydaniu z lat dziewięćdziesiątych mamy "w piśmie partyjnych gazet". Również w wersji, którą poniżej przedstawiam występuje słowo "partyjnych". Nasuwa się w związku z tym dość oczywisty wniosek, że zastąpienie słowa "partyjnych" bardziej neutralnym "powszednich" jest śladem ingerencji cenzorskiej.
Co wspólnego ma ten wiersz z marcem 68? W rękopisie występuje nieobecna w publikacji książkowej data powstania wiersza – 20 maja 68, a treść utworu pozostaje moim zdaniem w ścisłym związku z dusznym klimatem politycznej nagonki, z wiecami, na których aktyw partyjny piętnował studentów-"wichrzycieli" i pisarzy-"warchołów", a przede wszystkim na których wysyłał "syjonistów do Syjamu". Stąd wziął się zresztą słowny dowcip: "syjoniści do Syjamu", "studenci do nauki", "literaci do pióra", partia do dupy.
Oto wiersz:
Piosenka bohaterów II
Aż wreszcie groza stała się pospolitą rzeczą,
Czymś jadalnym jak chleb i lekkostrawnym,
Co mogliśmy brać w dłoń i w usta lekko
Jak kromkę kwitnącą zapachem aż bez nazwy,
Takim codziennym. I zabijano nas rano,
W południe wymierzano nam rzadką śmierć w zupie,
A my śmialiśmy się śmiechem nieodmierzanym
Jeszcze wtedy, gdy w głowy sen walił obuchem.
Bo to nie była nasza śmierć tylko łaskawa
Jałmużna z kieszeni zazdrosnego świata
I wiedzieliśmy o tym nie czytając w piśmie
Partyjnych gazet – tylkośmy umyślnie
W najświeższe szpalty nieba patrzeli: ten dziennik
Wymawiał nam prawdziwe imię naszej śmierci.
20 maja 68
A tu wersja opublikowana w 1970 roku w tomie "Inna bajka":
PIOSENKA BOHATERÓW II
"W czasach wielkich żyliśmy, wspaniałych..."
Aż wreszcie śmierć stała się pospolitą rzeczą,
jadalną, jak gruby chleb lekkostrawną,
i w usta sobie braliśmy lekko
- kromkę rozkwitającą smakiem aż bez nazwy,
takim codziennym. I zabijano nas: rano
już wymierzano rzadką, w cienkiej zupie,
ale my śmiechem nieodmierzanym
śmialiśmy się, jeszcze gdy sen w łeb tłukł obuchem.
Bo to nie była nasza śmierć tylko łaskawa
jałmużna zazdroszczącego nam świata
i wiedzieliśmy: kłamią nam w piśmie
powszednich gazet, skorośmy, choć nieumyślnie,
w szpaltach nieba czytali a ten dziennik
wyjawiał imię prawdziwej śmierci.
Motto z wiersza "O książce" Czesława Miłosza kieruje nas ku katastrofizmowi, którego poetyckie wizje takich twórców jak Miłosz właśnie czy Czechowicz sygnalizują, że żyjemy w dniach końca – zagłady naszego – ludzkiego świata. Można też dodać, że fraza "I zabijano nas rano, / W południe wymierzano nam rzadką śmierć w zupie" jest jakby żywcem wyjęta z obozowych wierszy Tadeusza Borowskiego. Wojaczek w świecie pozbawionym nadziei nie ustaje w poszukiwaniu ludzkiego wymiaru życia i paradoksalnie odnajduje go w formule zaproponowanej przez Montaigne`a: "Myślenie o śmierci jest myśleniem o wolności". Tę myśl z esejów Montaingne`a notuje w swoim dzienniku i na różne sposoby rozpisuje w wierszach, również w "Piosence bohaterów II".
"tylkośmy umyślnie
W najświeższe szpalty nieba patrzeli: ten dziennik
Wymawiał nam prawdziwe imię naszej śmierci"
Myśl Montaigne`a znaczy tyle: kto nie boi się śmierci, ten staje się wolny i dopiero wtedy żyje naprawdę, po ludzku. Kogoś takiego nie zastraszy opresyjna władza ani sąd krzywoprzysięgły (vide Sokrates), ktoś taki nie poniży się podłym czynem wobec drugiego człowieka, bo nie lęka się nie tylko utraty pracy, mienia, czy pozycji, ale nawet i utraty życia. Tylko ktoś taki zdolny jest żyć jak poeta Wojaczek, czy jak antykomunista Rafał Gan Ganowicz wyznający dewizę: "Lepiej dzień jeden przeżyć jak lew, niż całe życie jak zając." I nie jest to bynajmniej desperacja, jak sądzą niektórzy, lecz najgłębsza wiara, wiara w wolne życie.
o marcu tutaj: http://www.marzec1968.pl/portal/m68/
PRYWATNA WOJNA RAFAŁA GAN-GANOWICZA : http://www.abcnet.com.pl/node/869
Etykiety:
marzec 68,
Montaigne,
pokolenie 68,
Rafał Wojaczek,
wolność słowa
wtorek, 2 marca 2010
Co minister Sikorski wie o świecie polityki?
Sikorski - szef polskiego MSZ aspirujący do objęcia funkcji głowy państwa, raczył był dziś stwierdzić, że obecny prezydent Polski nie jest królową, a on sam - Radosław Sikorski "proponuje prezydenturę skandynawską, trochę wycofaną".
Problem w tym, że trzy główne państwa skandynawskie - Szwecja, Norwegia i Dania to monarchie konstytucyjne i prezydenta nie posiadają. Czyżby minister Sikorski chciał się zatem wzorować na Finlandii, której państwowość jest stosunkowo młoda i kształtuje się pod przemożnym wpływem Rosji (wcześniej Sowietów)? A może, co bardziej prawdopodobne, nie ma pojęcia, że ani Szwedzi, ani Duńczycy, ani Norwegowie nie mają prezydenta?
http://wiadomosci.onet.pl/2136055,11,sikorski_prezydent_to_nie_krolowa_anglii__ktora_jest_poza_krytyka,item.html
Problem w tym, że trzy główne państwa skandynawskie - Szwecja, Norwegia i Dania to monarchie konstytucyjne i prezydenta nie posiadają. Czyżby minister Sikorski chciał się zatem wzorować na Finlandii, której państwowość jest stosunkowo młoda i kształtuje się pod przemożnym wpływem Rosji (wcześniej Sowietów)? A może, co bardziej prawdopodobne, nie ma pojęcia, że ani Szwedzi, ani Duńczycy, ani Norwegowie nie mają prezydenta?
http://wiadomosci.onet.pl/2136055,11,sikorski_prezydent_to_nie_krolowa_anglii__ktora_jest_poza_krytyka,item.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)